To oczywiście nie jest do końca prawda – rynki finansowe i światowa gospodarka żyją również swoim życiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że jutrzejsze wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych przyćmią wszystkie inne wydarzenia nie tylko w tym tygodniu, ale i całym miesiącu, a może nawet do końca roku.
Jesteśmy świadkami jednej z najgorszych kampanii prezydenckich w historii wyborów w Stanach Zjednoczonych. Jej merytoryczny poziom praktycznie nie istnieje. Szukanie haków i wyciąganie brudów – co często było za oceanem spotykane – w tym roku przekroczyło bariery zdrowego rozsądku, smaku, o szacunku nie wspominając. Amerykanie są w sytuacji, w której wybierać muszą pomiędzy kandydatem złym i bardzo złym. Wygrana Trumpa to zmiana układu sił na świecie i kompletna nieprzewidywalność. Żeby było ciekawiej, o wiele więcej szkody wygrana kandydata republikanów może wyrządzić na całym globie niż w samych Stanach Zjednoczonych – tam na straży zdrowego rozsądku, przynajmniej do pewnego stopnia, stać będzie amerykański Kongres oraz Sąd Najwyższy.
Ale i wygrana Hilary Clinton nie jest dla Amerykanów rozwiązaniem idealnym. Jej niefrasobliwość, arogancja, częsta zmiana poglądów w zależności od aktualnej sytuacji w sondażach to tylko niektóre z wad, które w Stanach nie przysparzają jej popularności.
Kuriozalna jest też rola szefa FBI – jego wypowiedzi w znaczącym stopniu wpływały i dalej wpływają na poglądy Amerykanów. Mało tego, kto wie, czy dzisiejsza decyzja o niewszczynaniu postępowania ws. wysyłania maili z prywatnego serwera przez sekretarz stanu Hilary Clinton, nie zdecyduje o wyniku wtorkowych wyborów.
Rynki finansowe oczekują ostatecznego rozstrzygnięcia z wielkim napięciem. Hiperbola nastrojów sięga niespotykanych dotąd rozmiarów. Jeszcze dwa, trzy tygodnie temu wydawało się, że sprawa jest raczej rozwiązana (nawet 12-proc. przewaga Clinton w sondażach), a dziś mieści się ona już tylko w granicach błędu statystycznego. Na rynkach robi się coraz bardziej nerwowo, tym bardziej, że inwestorzy i analitycy oczekują przecież podniesienia stóp procentowych.
Najlepiej zmianę nastrojów odzwierciedla sytuacja na złocie, które zwykle jest wiarygodnym barometrem złych wiadomości i zmierzającego w złą stronę rozwoju sytuacji. Jeszcze w połowie października uncja najcenniejszego z kruszców kosztowała ledwie 1250 dolarów za uncję (najniżej od czerwca). Ale kolejny zwrot akcji w wyścigu o fotel prezydencki za oceanem sprawił, że złoto wróciło ponad poziom 1300 dolarów. Stoimy wobec zmiany i wydarzeń, której wagi i znaczenia chyba nie do końca wszyscy jesteśmy świadomi. Dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy zmiana ta będzie dobra czy zła. Ale na pewno będzie.
Kluczowe dla rynków wydarzenia tygodnia:
poniedziałek, 7 listopada
Niemcy – zamówienia w przemyśle
Stany Zjednoczone – kredyt komsumencki
Japonia – protokół z posiedzenia BoJ
wtorek, 8 listopada
Stany Zjednoczone – Wybory Prezydenckie
Strefa Euro – spotkanie Ministrów Finansów UE
Niemcy – produkcja przemysłowa, bilans handlowy
Wielka Brytania – produkcja przemysłowa,
środa, 9 listopada
Polska – posiedzenie RPP i decyzja ws. wysokości stóp procentowych
Wielka Brytania – bilans handlu zagranicznego
Stany Zjednoczone – zapasy hurtowników
Chiny – inflacja CPI i PPI
czwartek, 10 listopada
Stany Zjednoczone – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, budżet federalny
piątek, 11 listopada
Polska – Święto Niepodległości
Niemcy – inflacja
Stany Zjednoczone – Indeks Uniwersytetu Michigan