Zaskakujące zachowanie złota po wprowadzeniu ceł

Podczas gdy główna wiadomość miała nadejść z Rezerwy Federalnej USA, sprawcą największego zamieszania na rynkach okazał się Europejski Bank Centralny. Decyzja przełożyła się na mocne umocnienie dolara, co podkopało pozycję złota. Drugim, i o wiele mocniejszym ciosem, okazało się wprowadzenie ceł przez USA na produkty sprowadzane z Chin.

Jeszcze w czwartek notowania złota znajdowały się na miesięcznych maksimach. Dzień później nastroje znacząco się odmieniły i kurs zanurkował do 1280 dolarów za uncję, wykreślając półtoraprocentowy spadek w skali całego tygodnia. Jeszcze mocniej wahał się kurs srebra. Chwile po tym, jak dotarł do 17,2 dolarów za uncję i zmierzał w kierunku rocznych maksimów, momentalnie spadł do 16,5 dolarów za uncję. Oberwało się również platynowcom – platyna straciła w minionym tygodniu 1,9 proc., zaś pallad niewiele ponad 2 procent.

Sprawcą zamieszania nie był jednak amerykański Fed. Ten co prawda podniósł stopy procentowe o 25 punktów bazowych, jednak decyzja była wcześniej dyskontowana. Późniejszy komunikat Jerome Powella również nie zmienił obrazu rynku. Jak się okazało, dużo większy wpływ na rynki miała decyzja Europejskiego Banku Centralnego. Postanowił, że stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie do lata przyszłego roku. To zdecydowanie dłużej niż oczekiwali ekonomiści. W efekcie euro zanotowało znaczne osłabienie, windując amerykańskiego dolara i przyczyniając się pośrednio to mocniejszego tąpnięcia na złocie.

Patrząc jednak na sekwencję zdarzeń, to nie EBC bezpośrednio wywołał silne spadki kursu. Bank ogłosił bowiem decyzję w czwartek, przynosząc w kolejnych godzinach umocnienie dolara. Wtedy jednak złoto trzymało się nadal powyżej 1300 dolarów za uncję. Tąpnięcie kursu nastąpiło dopiero w piątek około południa. Czyli wtedy, kiedy Donald Trump zapowiedział wprowadzenie 25-procentowych ceł na ponad tysiąc produktów importowanych z Chin o rocznej wartości 50 miliardów dolarów.

Potwierdzeniem tej tezy mogą być też notowania platyny i palladu, które wykorzystywane są przede wszystkim w przemyśle. Abstrahując od i tak niewielkiej korelacji ze złotem i srebrem, również i one zaczęły gwałtownie tanieć dopiero w piątek.

Spadki cen złota i srebra nie wydają się logiczną konsekwencją wprowadzenia tak dużych sankcji gospodarczych. Wręcz przeciwnie – mogą skutkować mocnymi zawirowaniami na giełdach akcji i zwiększać obawy o światowy kryzys gospodarczy, w których metale czują się przecież bardzo dobrze, stanowiąc alternatywę dla taniejących aktywów.

Dlaczego więc złoto i srebro zachowały się tym razem jak metale przemysłowe? Przyczyn należy prawdopodobnie upatrywać w zachowaniu azjatyckich funduszy, które inwestują w papierowe odpowiedniki metali i są jednym z największych kupujących na rynku złota. Wizja wprowadzenia ceł mogła je skłonić do sprzedaży najbardziej płynnych aktywów, w celu utworzenia poduszki bezpieczeństwa na wypadek kryzysu na azjatyckich rynkach i odpływu środków. Dlatego spadały nie tylko metale przemysłowe, ale również szlachetne. Inwestorzy długoterminowi mogą postrzegać to jako szansę.

fot. Chairman of the Joint Chiefs of Staff, flickr.comCC BY 2.0