Przejdź do treści

Złoto w cenie. Promocyjnej…

  • Mysaver 
Kupuj sztabkę

„Promocji na złocie ciąg dalszy. Aż trudno przejść wobec takich cen obojętnie” – tak powinien brzmieć slogan reklamowy wszystkich mennic świata. Odkąd kurs złota odbił się od poziomu 1200 dolarów za uncję, stanął niemalże w miejscu, notując tylko delikatne wahnięcia. Czy taka sytuacja długo się utrzyma?

We wtorek wieczorem połowa wyższych urzędników amerykańskiego Fed opowiedziała się za zamknięciem programu QE jeszcze w tym roku. Czy tak się stanie, będziemy musieli jeszcze tych kilka miesięcy poczekać, jednak takie rozwiązanie nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Również dla inwestorów rynku złota, którzy w przedłużeniu programu mogli upatrywać szansy na nieco śmielszy wzrost wartości najcenniejszego z kruszców.

To jednak jest bardzo wątpliwe, a coraz głośniej mówi się też o możliwości bardziej zdecydowanego i radykalnego ograniczania skupu obligacji. Z drugiej jednak strony przedstawiciele Fed nie są w tej sprawie jednomyślni, ale wszelkie spekulacje wydaje się ucinać Ben Bernanke. Według niego program QE zostanie zakończony dopiero wtedy, gdy wskaźnik bezrobocia osiągnie poziom 7 procent. Amerykańska gospodarka bardzo powoli i ociężale, ale jednak wychodzi z dołka i rzeczywiście w najbliższym czasie bezrobocie może spaść nawet poniżej poziomu wskazanego przez szefa Fed.
bankier
Kurs złota na przestrzeni ostatniego miesiąca (źródło: Bankier.pl)

Zastanawiając się nad rozwojem sytuacji na rynku złota w krótkim terminie, warto przyjrzeć się także atmosferze panującej na amerykańskich parkietach. Tam od ostatniego tygodnia czerwca dominuje kolor zielony i na razie nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się pogorszyć. Po nieco słabszym okresie na przełomie maja i czerwca, NASDAQ wyraźnie się odbił, zachęcając do większej aktywności właśnie na rynku akcji, niż surowców, czy przede wszystkim metali szlachetnych.

Choć kontakty terminowe na złoto na nowojorskim Comexie wzrosły trzeci dzień z rzędu, to raczej trudno oczekiwać, że kurs złota nagle ruszy w górę i tendencja wzrostowa się utrzyma. Na rynku, przede wszystkim jednak w bezpośrednim jego otoczeniu, zbyt mało jest impulsów do bardziej zdecydowanych ruchów w górę. W tym momencie można jednak postawić inne, nieco kontrowersyjne pytanie. A może to dobrze, że na razie złoto na wartości nie zyskuje?

Takie podejście do sprawy nasuwa kilka wniosków, które mogą odpowiedzieć na pytanie, jak sytuacja zarówno w gospodarce, ale przede wszystkim na rynkach może kształtować się w nieco bardziej odległej perspektywie.

Po pierwsze, złoto, mimo że teraz rzeczywiście w promocyjnej cenie, ma szanse w dalszym ciągu być bezpieczną przystanią i rozwiązaniem na trudne czasy. Może po prostu rzeczywistość nie jest już dziś tak beznadziejna, jak widzi ją część analityków-malkontentów, a wyciągane wnioski i ich interpretacja jest błędna. Skoro złoto jest tanie, to może znaleźliśmy się w momencie, w którym światowa gospodarka rzeczywiście wychodzi z kryzysu, w którym przecież prędzej czy później znaleźć się musiała. Dziwne, że tak wielu czynnych uczestników, analityków i specjalistów dziwiło się spadkom, kryzysowi, odwróceniu koniunktury. Cykle koniunkturalne są czymś zupełnie normalnym. Mieliśmy, mamy i mieć będziemy z nimi do czynienia zawsze (nawet notowania reprezentacji Polski w piłce nożnej pójdą kiedyś w górę…).

Dokładnie tak będzie najpewniej ze złotem, srebrem i innymi walorami. Wystarczy tylko spojrzeć na cały problem w o wiele szerszej perspektywie. Krótkoterminowo rzeczywiście argumentów za wzrostem wartości złota nie ma zbyt wielu. Ale im dłużej sytuacja się nie zmieni (koniec QE, wzrosty na rynku akcji, poprawiające się sytuacja w gospodarce), tym bardziej prawdopodobne jest, że złoto znów będzie doskonałym rozwiązaniem na zabezpieczenie kapitału i zrealizowanie zysków nie za miesiąc czy dwa, a za pięć lat.

Należy pamiętać, że rynki wielu inwestorów pod koniec ostatniej dekady rozpieściły. Super-hossa na złocie, kuriozalnie wysokie i mocno przeszacowane ceny akcji bezpośrednio przed kryzysem osłabiły czujność wielu z nich. Teraz w tęsknocie za tamtymi zyskami, być może nauczeni doświadczeniem, nie dostrzegamy szans, które rynek nam daje.

W kwietniu tego roku Warren Buffet jednoznacznie oznajmił, że inwestowanie w złoto nie ma sensu i on tego na pewno robić nie zamierza. Nie dodał jednak, czy już nigdy w złoto nie zainwestuje, czy chodziło mu o perspektywę wyłącznie krótkoterminową. Wcale nie jest wykluczone, że był to blef – a w rzeczywistości Buffet czekał, aż złoto spadnie jeszcze niżej, aby ruszyć do większych zakupów. Przecież on od zawsze inwestuje na giełdzie w spółki o mocnych fundamentach, często korzystając z atrakcyjnych cen akcji. Czy aby takiej sytuacji nie mamy teraz na rynku złota…?