Jak dotąd nie udało się zlokalizować tzw. „Złotego pociągu”. Sprawa zatem w dalszym ciągu pozostaje niewyjaśniona, ale pojawiają się nowe ślady. Najnowsze doniesienia mówią o konkretnych pięciu lokalizacjach, w których ukryte są skarby.
Czytaj także: Złoty pociąg widmo
28 ton złota pochodzącego z rezerw wrocławskiego Reichsbanku, 48 skrzyń depozytów policyjnych, 47 bezcennych, zrabowanych zamożnym rodzinom żydowskim obrazów (m.in. Rembrandt, Rubens, Cezanne, Monet, Dürer i Caravaggio), a także 9 skrzyń z innymi zabytkami sakralnymi i kulturowym – według „Dziennika wojennego” pióra oficera SS Egona Ollenhauera, skarby te miałyby być ukryte w pięciu miejscach na Dolnym Śląsku. Te miejsca to: studnia głębinowa w pewnym parku pałacowym, dno stawu w innym parku pałacowym, betonowy sarkofag pod dnem koryta strumienia, podziemia nieistniejącej już oranżerii w kolejnym parku pałacowym oraz sekretne pomieszczenie między ścianami w jeszcze jednym pałacu.
Czytaj także: Gdzie jest złoto Wrocławia?
„Dziennik wojenny” znaleźć się miał w rękach fundacji Schlesische Brücke za sprawą niemieckiej loży masońskiej Quedlinburger. Wolą ofiarodawców jest, by zrabowane dobra trafiły do prawowitych spadkobierców właścicieli. Założyciel fundacji Darius Franz Dziewiatek, spotkał się w październiku z przedstawicielami polskiego Ministerstwa Kultury, podając dokładne lokalizacje pięciu skrytek, a także zaoferował wydobycie owych skarbów na koszt fundacji. Co więcej, podobno już teraz wszystkie pięć miejsc jest monitorowanych przez fundację.
Ręcznie pisany dziennik sprawdzony został przez pięć instytucji w Niemczech, w tym przez wydział historii sztuki na Uniwersytecie w Getyndze. Zdaniem badaczy, dokument jest autentyczny. Obecnie trwać mają prace nad weryfikacją autentyczności dziennika po stronie polskiej, celem uzyskania odpowiednich zezwoleń.
Czytaj także: Złoto w Polsce
Do sprawy na facebooku odnosiła się Joanna Lamparska, słynna dziennikarka i pisarka specjalizująca się w historii Dolnego Śląska:
Photo by Andrew Neel on Unsplash